Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 lutego 2011

Jest stół - jest dom

Wczoraj poszłam do mojego nowego mieszkanka. Z rodzicami. Na inspekcję. Okazało się, że kuchnia pomalowana została przeze mnie całkiem nieźle - sufit co prawda trzeba było jeszcze raz poprawić, ale ściany wyszły wzorowo :). Zabraliśmy się więc za malowanie pozostałych pomieszczeń i już po południu całe mieszkanie było wykończone i gotowe do nakładania koloru. Na to oczywiście trzeba trochę poczekać, bo minie trochę czasu zanim i tak wilgotne ściany wyschną i będą gotowe na kolor. Gdy kończyłam malowanie tata pojechał odebrać zamówiony przeze mnie stół, który następnie przez dwie godziny składał. Pod koniec dnia, gdy ściany zmieniały już barwę z szarej na białą, zasiedliśmy wszyscy przy złożonym drewnianym stole i wypiliśmy pierwszą kawę przygotowaną w nowym mieszkaniu. Babcia, która przyjechała z rodzicami na inspekcję, z dumą powiedziała: Jest stół - jest dom.
Czyli - pierwsze koty za płoty :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz