Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 września 2011

Jesień, panie Dyrektorze!

Przyszła nie wiadomo skąd, momentalnie. W ciągu niecałej doby pospadały liście z drzew, podobnie jak temperatura. Zimno, mokro, deszczowo.
A u mnie paradoksalnie gorąco, kolorowo i radośnie.

Już ponad miesiąc pracuję, a wciąż nie mogę się doczekać kolejnego dnia, wyjazdu do pracy na moim skuterze, a w wekend prania i prasowania koszul. Pracoholizm? Na pewno nie. Miłość? Pewnie też nie, bo ostatnio zamiast bliżej, z każdym dniem się od siebie oddalamy. Fascynacja? Być może. Motywacja? Raczej tak.
W ciągu miesiąca wróciłam do swojego rozmiaru ubrań sprzed roku, zanim rzuciłam palenie i przytyłam 10 kilo. Ba, nawet lepiej, bo w dwie pary spodni nawet wtedy nie wchodziłam.
Jeszcze z 15 kilo i będzie naprawdę dobrze :)
Wyjazd sobotni odbył się. Nie było fajerwerków, choć było miło. Służbowo. Gdy już zaczęło się robić ciepło, zadzwonił jego telefon i czar prysł.
A zresztą, co ma być to będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz