Pierwszy dzień diety minął w miarę bezboleśnie. W miarę, bo o ile udało się wagowo z posiłkami, to jednak kolacja okazała się być zdecydowanie za wcześnie jak dla mnie - 18.00 dla kogoś, kto do północy co najmniej siedzi przed komputerem, to samobójstwo. W związku z tym niestety - w ruch poszła garść orzechów włoskich, a później... 4 cukierki...
Jutro będę musiała wydłużyć trochę odstępy między posiłkami, żeby kolacja była przynajmniej o 19.00, a max. 20.00...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz